Uszczęśliwianie innych jest marzeniem ludzi szczęśliwych. Phil Bosmans

czwartek, 29 grudnia 2011

Indyk w jabłkach

Czasami ludzie wokół mogą nas tak pozytywnie zaskoczyć, że odejmie nam mowę i to dosłownie. Na kilka dni przed tradycyjnymi świętami wybrałem się do jednego z większych sklepów w mieście. Labirynt alejek męczy ale hmm  za każdym zakrętem można odkryć coś nowego co kusi by wrzucić do koszyczka to, i jeszcze to, to, i to. Jak się potem dziwimy stojąc przed kasą gdy suma do zapłaty rośnie w zawrotnym tempie. Nawet się nie obejrzałem a mój wózek był już pełny i... ciężki. No tak mam już wszystko ale jeszcze jakieś mięso. Cena indyka odstraszała 33,00 złote za 1 kg! No nie wydam tyle, pomyślałem i zacząłem szukać czegoś równie rzadkiego co dobrego. Szybki telefon do przyjaciółki i jest, decyzja zapadła - kaczka. Szczęśliwy wróciłem z tych zakupów, mam co chciałem! 

Na 2 dni  przed spotkaniem z bliskimi udałem się do mojej mentorki w kwestiach gotowania by w miłym towarzystwie a: nauczyć się czegoś nowego ( w końcu to moja pierwsza kaczka!) b: spędzić czas w miłej atmosferze 

Odmroziłem kaczkę, zapakowałem do garnka i rura.... 

No wreszcie,... powitała mnie w drzwiach uśmiechnięta brunetka i zaprosiła do środka. Otwieram garnek i pytam co robimy... biorę kaczkę do ręki i ........ nie! nie to nie możliwe, jak oni tak mogli?! Kaczka wypatroszona ale nie oskubana, męczę się przez chwilę, próbuję sił..walczę z piórami ale nie daję rady i dzwonię do sklepu gdzie dokonałem zakupu.

Biuro Obsługi Klienta błyskawicznie przełączyło mnie do Kierownika Sklepu X ten ze zrozumieniem przyjął to co przekazałem o swojej kaczce, przeprosił i zaprosił do sklepu obiecując, że nie pożałuję przyjazdu. Chwila namysłu ... jechać nie jechać... w mieście korki, święta, ostatnie zakupy a co mi tam... jadę! 

Dojechałem do sklepu,..i  z garnkiem udałem się do "recepcji" gdzie zwrócono mi pieniądze za drób. Po chwili na miejsce przybył Kierownik z aparatem obfotografował nieszczęsną istotę i zaprosił na zaplecze... co miałem robić,  poszedłem. Po drodze raz jeszcze mnie przeprosił etc. Zaplecze, - 10, ziąb, para z ust... słyszę głos Kierownika, dochodzący z chłodni "ten nie, ten też nie,... no gdzie jesteś" hmm pomyślałem istny Muppet Show . Długo nie czekałem po chwili w moje ręce trafił 5kg indyk. "To dla Pana" w ramach przeprosin, cena za 1kg 4,00 złote życzę Wesołych Świąt, rzekł Kier. wręczając mi ogromnego indyka, na którego kilka dni temu miałem jeszcze chęć... a dodał: "świeży, dzisiejszy"   aha - mruknąłem, a a dziękuję! Wesołych Świąt 

I tak oto indyk za 4,00 zł - 5kg trafił w moje ręce :) czasami warto marzyć i pragnąć czegoś spełnia się! To jest dopiero biznes! :) A teraz, żeby nie było podaję przepis na pysznego indyka w jabłkach. 

(Proporcje w zależności od ilości kg ja podaję na 5kg. ) Potrzebujemy:

- INDYKA 
- 8 JABŁEK SZARA RENETA 
- 1 LITR NATURALNEGO SOKU Z JABŁEK
- SZKLANKĘ OLIWY 
- SÓL 
- PIEPRZ MIELONY ŚWIEŻY
- 10 ZĄBKÓW CZOSNKU  
- PIEKARNIK
- 1 REKLAMÓWKĘ FOLIOWĄ
- NACZYNIE ŻAROODPORNE 

Co robimy?

Dosłownie " rozbieramy indyka" po rozmrożeniu. Pamiętajcie by nie marnować żadnych części takich jak szyja, skrzydełka, i inne. Np. zamrażamy i odkładamy na zupę :) 

Kiedy będziemy mieli już części indyka sprawdźmy czy mieści się do naszego naczynia żaroodpornego. Teraz kolej na czosnek, obieramy i kroimy najdrobniej jak się da. Czosnek, oliwa, sól  i pieprz,  mieszamy wszystko razem. Na 5 kg indyka dodałem 1 dużą łyżkę soli, i dużą płaską łyżkę świeżo mielonego pieprzu. 

Pakujemy indyka do torby foliowej, wlewamy do niej oliwę z przyprawami. Zamykamy torbę tak by nie zostało w niej powietrze. Całość zostawiamy na 24h w lodówce. 

Po 24h - rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni. W międzyczasie obieramy jabłka ze skórki, wycinamy środek i kroimy je na 6 - 8 równych części. Na dno naczynia żaroodpornego wlewamy oliwę i rozcieramy po ściankach. Na samym dnie układamy obrane i "wypatroszone" jabłka. Możecie otworzyć już torby z indykiem...układamy go w naczyniu, obkładając go w różnych częściach jabłkami, pomiędzy, na bokach, wszędzie gdzie się zmieszczą. Z foli wyciskamy każdą kroplę marynaty do naczynia. Gdy całość jest już gotowa otwórzcie sok jabłkowy i wlejcie 150 ml, polewamy indyka od góry. Przykrywamy i wstawiamy do piekarnika. 

Pamiętajmy, że po 1 h pobytu naszego indyczka w piekarniku trzeba przeprowadzić skomplikowaną operację... otwarcia naczynia ,... wow jaki zapach, nie jedz, zostaw,...zaczekaj! Obracamy indyka i ponownie dolewamy 100 - 150 ml soku jabłkowego, zamykamy :) I tak co godzinę. W zależności od wagi. Zgodnie z zaleceniami indyka powinno się piec tyle godzin ile waży, mój miał 5 kg, więc co 1 h podlewanie i obracanie łącznie 5 h  :) 

Efekt? ...  moi bliscy i Przyjaciele, którzy próbowali tego dania zostawili puste talerze! musiało im smakować :) 

Smacznego ! 

Szczęśliwego Nowego Roku 2012 ! 
      

2 komentarze:

  1. Był pyszny! Potwierdzam. Prawdziwa opowieść choinkowa:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. próbujemy z mężem przepis brzmi ciekawie pozdrawiamy i czekamy na kolejne przepisy z wiadomościami co u Ciebie AniaM

    OdpowiedzUsuń