Wiadomo, że przez żołądek do serca. Już powoli myślę i testuję różne pomysły dotyczące przyszłej kuchni w moim gospodarstwie. Dziś zapraszam Was do zrobienia razem ze mną TARTY MALINOWEJ. Przepis odgrzebany w zapiskach babci z pożółkłego zeszytu, w którym kartki ledwo się trzymają. Ta "Biblia" w mojej kuchni już nie raz ratowała mnie b w opałach. Jutro mam spotkanie z przyjaciółmi gdzie każdy ma przygotować coś do jedzenia hmm wybrałem wspomnianą tartę.
Co potrzebujemy?
- 200 g masła
- 1 jajko
- 0,5 szklanki cukru trzcinowego
- 250 g mąki pszennej
- 1 łyżka oliwy
Krem
- 750 ml mleka
- 8 żółtek
- 0,5 szklanki cukru trzcinowego
- 0,5 szklanki mąki kukurydzianej
- 250 g malin (proponuję kupić w syropie)
- cukier puder
Dodatki:
Papier do pieczenia
Fasola na sucho
Co i jak robimy z ciastem ?
Przygotujcie miskę, w której wymieszamy masło, jajko (roztrzepane), cukier i mąkę ( sprawdźcie czy nie ma w niej robaków!). Mieszamy rękami do otrzymania jednolitej masy ... o tak, czujecie to? Poczujcie to ciasto w dłoniach, nie zostawiamy żadnego wolnego okruszka. Kiedy mamy już lepiącą się całość robimy kulkę i zawijamy w plastikową torbę, wkładamy ciasto na 6 godzin do lodówki. I czekamy... ja teraz czekam. Zapraszam ponownie za 6 h :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz