Uszczęśliwianie innych jest marzeniem ludzi szczęśliwych. Phil Bosmans

niedziela, 29 stycznia 2012

Zupa marchewkowa z imbirem

Menu Arielovki powolutku powstaje...zupa marchewkowa z imbirem jest jedną z pozycji, która na 100% znajdzie się w karcie. Szczególnie warta skosztowania w zimowe zimne wieczory, rozbudzi apetyt i rozgrzeje serca.   Doskonała i łatwa w przygotowaniu królowała dziś na naszym stole. Spróbujemy? 


POTRZEBUJEMY:
1 kg marchwi 
2 litry wywaru z kurczaka 
por 
mielona kolendra
mielony imbir 
pieprz cayene 
czosnek 
korzeń świeżego imbiru 
masło klarowane
2 główki cebuli 


CO I JAK ROBIMY: 
Przygotujmy wywar z kurczaka, mój powstał z 6 nóżek, pora, pietruszki, selera. Gotujemy 60 minut. Po tym czasie dodajemy 1 kg pokrojonej w kostkę marchewki (zimą polecam marchewkę mrożoną). Gotujemy dalej...


W tym samym czasie rozgrzewamy patelnię by po chwili dodać na suche naczynie 1,5 łyżki mielonego imbiru, łyżkę mielonej kolendry i łyżkę pieprzu cayene. Prażymy kilkanaście sekund tak by nie spalić przypraw, oczywiście całość mieszamy na bieżąco. Dodajemy 2 łyżki klarowanego masła i posiekane w kostkę 2 główki białej cebuli. Całość mieszamy do zrumienienia cebuli by następnie przełożyć to do garnka, w którym mamy już wywar z marchewką. Poszukajmy korzenia imbiru na pewno gdzieś tu leży ahhh gdzie on jest? Po zapachu taakk  ten zapach... wkrajamy plasterki do zupy, pozostawiamy na 30 minut od czasu do czasu mieszając. Zapach wykręca nam nosy staram się spróbować tej cudownie pachnącej zupy ale nie ryzykuję ...2x dostałem drewnianą łyżką po rękach od Izy . Moje zadanie na dziś to: pisanie i doradzanie a gotuje Iza. (polecam jej blog: http://butterfly-przepisykuchnia.blogspot.com/)

Po 30 minutach całość przecedzamy przez sitko...przygotujcie mikser lub blender. Marchew, por i resztę miksujemy by na koniec dodać 3 ząbki posiekanego w kostkę czosnku iiiiiii i znów wszystko łączymy, mieszamy, i podajemy. 

   
Gotowe danie przelewamy do naczynia. Delektując się niezwykłymi zapachami pamiętajmy, że "rdzeń" naszej zupy pochodzi z Azji. "Dopóki przygotowujemy sobie nawzajem posiłki dopóty przetrwa tradycja wyjątkowego gotowania. Wspólne posiłki łączą budują  zaufanie tworzą wieź rodzinną. Gotowanie to najwyższy dar,  gotowanie to jak służenie B-gu.   Życzymy smacznego! 

I&A

Maleńczuk i gorąca herbata

Raz, dwa, trzy...luty! 


W lutym tak pięknie zachodzi Słońce,
Że piękniejszy chyba tylko wschód
Tak mocne są drzewa, tak piękne dziewczęta
Długie cienie rzucają na bruk (...) 
Maciej Maleńczuk Luty 89  


Za oknami -10 a ja już w mieście. Ledwo wróciłem i znów zaczyna mnie nosić. Myślę o kolejnej "ucieczce" z miasta. Ostanie 2 tygodnie spędziłem na szkoleniu techniki jazdy na nartach. Codziennie po 8 godzin na deskach, nauka, wykłady,nauka...WOW!  To był fantastycznie spędzony czas...nie tylko przez urok okolicy, pogodę ale dzięki ludziom, organizatorom, kolegom, koleżankom -  pozytywnej atmosferze. Bo nie ważne gdzie ale ważne z kim. Dziękuję! 


Lubię opowiadania,które pozwalają wznieść się na inny poziom odbierania, zrozumieć, poczuć i doświadczyć czegoś zupełnie nowego. "Ten typ tak ma" :)) ... proszę bardzo: 


" Każdego roku kiedy zbliżał się okres noworoczny reb Eliezer z Dzikowa opowiadał historię, którą usłyszał od reb Szaloma z Bełza:
"W Rosz ha-Szana , kiedy zbliżał się czas dęcia w szofar, prorok Eliasz i jeszcze  jeden stary człowiek ukazali się reb Elimelechowi z Leżajska i powiedzieli mu, że na niebiańskim sądzie przeważają głosy oskarżycieli. Świat rzeczywiście pogrążyłby się w chaosie i uległby zniszczeniu, gdyby nie dwóch żyjących wtedy ludzi, którzy uratowali go przed destrukcją.


- Kto jest czcigodnym gościem, który stoi obok Ciebie? - reb Elimelech zapytał Eliasza
- To jest patriarcha Abraham - odpowiedział prorok 
- A kim są Ci dwaj ludzie, dzięki którym istnieje świat? - reb Elimelech pytał dalej 
- Jednym z nich jest reb Szmelke z Nikolsburga - powiedział Eliasz 
- A kim jest ten drugi? - zapytał reb Elimelech 
- Nie jesteś godnym, aby Ci to powiedzieć - odparł prorok Eliasz 


Po Rosz ha-Szana, reb Elimelech wyruszył do Nikolsburga z wizytą do reb Szmelke, , który witając go powiedział: Szolem Alejchem! Bez wątpienia wiesz, że gdyby nie nas dwoje, świat uległby destrukcji. Dopiero wtedy reb Elimelech odkrył, że on jest drugim filarem." 
Źródło Autor nieznany. 


W trakcie przepisywania tej historii miałem małe obawy czy na 100% umieszczać ją na tym blogu. Doszedłem do wniosku, że tak! Każdy z nas przeczyta ją z indywidualnym uwzględnieniem własnego niepowtarzalnego odbioru.  Może przyczyni się do poprawy Waszego humoru, wprawi w zadumę. Hmmm czuję pozytywną moc do działania! Dziś gotuję! Nie zapomnę dodać przepisu :) Pozdrawiam! Miłego dnia! :) 


poniedziałek, 23 stycznia 2012

Oderwijcie się od ziemi!


Wyobraźcie sobie, że siedzicie w pokoju podobnym na wizualizacji po lewej. W celu natchnienia szukam pomysłów i ciekawych aranżacji  Arielovki na róznych stronach w internecie.  Nie zdradzę Wam całego pomysłu do końca kwietnia. Dlaczego? Kwiecień to miesiąc, w którym składam wniosek o dofinansowanie na pomysł z działania 1.1. D1 - wiem, że się uda, wierzę w to! Staram się sprostać wszystkim punktom, które są wymagane! Dziękuję już teraz Wam wszystkim... za to, że jesteście!  Od czego to ja zacząłem... wyobraźcie sobie, że siedzicie w takim pokoju, za oknem metr śniegu i dźwięk wiatru głucho obijającego się o okna, które stanowią dlań granicę nie do pokonania. Przed nami kominek a w nim istny pokaz barw.... dziko pełzające ogniki każde w inną stronę szukają drogi w celu uwolnienia się od płonącego konaru, całość tworzy wspaniałe widowisko... strzela, syczy, rzuca kolorami to na mnie to na boki. Patrzę w te ogniki i ogarnia mnie  dreszcz, któremu towarzyszy poczucie bezpieczeństwa. Przeglądam książkę, szukam natchnienia i mam: 


       "Objawię Wam coś. Wiecie doskonale, że każdy zwierz zna cień, w którym, i nigdzie poza tym może spokojnie odpocząć, i że każdy ptak zna gałąź, na której, i nigdzie poza tym, może spokojnie odpocząć. Czy wiecie jednak, że istnieje drzewo, którego cień i gałęzie obierają na miejsce odpoczynku wszystkie zwierzęta polne, i wszystkie ptaki niebieskie?

     Wiemy to dobrze od naszych ojców i wiemy też, że całe szczęście życia jest niczym w porównaniu z wielkim szczęściem, jakie dostępuje człowiek, który osiada przy tym drzewie, ponieważ tam wszystkie istoty są zbratane i igrają razem.

     Lecz nie wiemy, którędy dotrzeć do tego drzewa. Jedni powiadają, że należy iść na Wschód, drudzy, że na Zachód, a nie sposób przekonać się kto ma słuszność.

Rzekłem wtedy:

-Dlaczego rozpytujecie którędy wiedzie droga do drzewa? Pytajcie najpierw, kto może przystąpić do drzewa. Nie każdemu bowiem jest to przeznaczone, ponieważ nie każdy posiada dary drzewa.

      Drzewo ma trzy korzenie, z których pochodzą jego dary. Pierwszy korzeń zwie się wiarą, drugi korzeń zwie się wiernością, trzeci korzeń zwie się pokorą, a pień drzewa jest prawdą.
I nie prędzej przystąpi człowiek do drzewa, aż posiądzie wszystkie cztery dary."

Martin Buber “Die Erzaehlungen der Chassidim”  1878r. 

Wszystko zależy od nas samych, to my wyznaczamy sobie drogi, ścieżki itd., efekt końcowy często nas zaskakuje a jeśli w czasie wędrówki nauczymy, pojmiemy i zrozumiemy małą część, później kolejną, i następną to odpoczynek w cieniu drzewa hmmm jest możliwy!

Dobranoc  :) 

niedziela, 22 stycznia 2012

Magiczny Dolny Śląsk

Dolny Śląsk to region niezwykle magiczny, otoczony majestatycznymi Sudetami. W granicach naszego województwa mamy wiele zamków, pałaców, miast, miasteczek, które przypominają o dawnych mieszkańcach ziem ich świetności lub upadku.Bogata przyroda, uzdrowiska, stoki, kościoły czy synagogi to wszystko co czeka na nas tu, tak blisko... domu. Skąd pomysł na Arielovke? W czasie tych wędrówek samotnych czy w  grupie, odwiedzałem pensjonaty, hotele, wille, schroniska. Za każdym razem dawano mi klucz do pokoju i... już, wszystko, resztą zajmujesz się sam! Tak zupełnie sam? Pokój, cztery białe ściany lub esy floresy i "róbta co chceta". Dużo myślałem nad obsługą klienta, atmosferą, jakością. Nie ważne jest w tym wszystkim czy śpimy w schronisku gdzie mamy 20 osób w jednym pokoju, śpiworek z karimatą, czy hotelu i 2 osoby. Atmosfera radości i obsługa gospodarzy z uśmiechem na twarzy, czy nawet rozmowa z gościem to niestety ale jeszcze rzadkość w naszym województwie. Pracy jest jeszcze dużo, bardzo dużo... miła obsługa klienta, życzliwość czy uprzejmość wobec gości powinna być codziennością. 

Włóczykij ze mnie... kocham to! Kocham też miejsca, które fascynują i dają moc do marzenia, pozwalają zapomnieć o świecie pozostawionym gdzieś tam daleko, hen na dole. Wznieść się, i odlecieć. Chcę by takim miejscem była Arielovka. Pomysł, w którym pomogli znajomi jest tym czego mi brakowało. Stworzenie miejsca do którego będziesz, będziecie chcieli przyjechać nie może opierać się tylko na piwie, górach i jednego widoku, to za mało. Silne fundamenty to  czar miejsca, które stworzymy, energia nasza, budynku... pokój, obsługa... cała Arielovka. Prezentuję Wam pierwszy pomysł na koncept Arielovki. Wiem, że uciekamy od pomysłów pokoju 22 m2. Pokój to przestrzeń dla Was, królestwo, w którym trzeba nabrać sił przed wędrówką, nartami, pracą. Przestrzeń dla Gościa musi odebrać mowę, przenieść w inny świat, oderwać, dosłownie "wbić w ziemię"! Powielanie pokoju z hotelu czy innych gospodarstw agroturystycznych nie wchodzi w grę...tworzymy coś własnego i niespotykanego. Nie zapominając przy tym, żeby promować region dolnośląski, kulturę, sztukę i literaturę. Spokojnie drzew w środku nie zasadzimy:) 

Prezentuję pierwszy rzut - roboczy. 

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Biuro architektoniczne BLOCK STUDIO

Miło mi poinformować, że prace nad całym projektem architektonicznym powierzyłem Konsorcjum Projektowemu Mańczak Studio. Biuro ma już za sobą wiele wygranych konkursów w kraju i za granicą, "świeżą myśl z kreską" a to wiadomo w obecnych czasach działa tylko na korzyść. Laury laurami, ale dodam, że osobiście miałem tę przyjemność sąsiadować ze studiem dzięki czemu mogliśmy się lepiej poznać i zintegrować. Marzenie o Arielovce staje się realnym bytem. Zespół, który pracuje nad koncepcją zna mój pomysł, idee i całą moją filozofię. Nie mogę się już doczekać :) 


By rozpocząć prace nad koncepcją, wybrałem się na wycieczkę do Urzędu Miasta w Międzylesiu (ale o tym już wspominałem) po W.i W. z P.Z.G. W wypisie i wyrysie z planu zagospodarowania przestrzennego, który otrzymaliśmy jest mnóstwo zagadnień i pojęć, które mi jako  laikowi zbyt dużo nie mówią ale kolegom architektom już za to tak. Prace nad koncepcją już trwają w środę lub czwartek tego tygodnia będzie możliwość pierwszego rzucenia okiem na to co się narodziło kilka tygodni temu gdzieś tam głęboko w mojej głowie.  

I informacja dla Was. Staram się tu zaglądać.. ale w związku z tym, że wreszcie spadł "pierwszy" śnieg  i korzystam z uprzejmości zimy (przecież groziło nam już 10 - 15 stopni w styczniu!)   ćwiczę codziennie po 8 godzin jazdę na nartach z dala od miasta, cywilizacji :) jak na zdjęciu pośród gór i świerków podobnych do  rakiet w centrum kosmicznym.  Miłego dnia !!!

wtorek, 10 stycznia 2012

Arielovka nowa odsłona

Witajcie późną porą, lubię tworzyć nocą, mam ciszę, skupione myśli i umysł po całodziennym "dryblingu intelektualnym" , który nie wiedzieć czemu resetuje się... i działa, nawet teraz.

Nowa odsłona wizualizacji na górze. Nie,  to nie te od architekta - te powyżej są inspiracją dla mojego projektu, które znalazłem przeszukując internet. Obiecane wizualizacje niebawem.  

Powoli wszystko zaczyna układać się w jedną spójną całość. Warto naprawdę marzyć. Mówię Wam takiego kopa mam, że ło ho ho... 

W życiu potrzebujemy celów, pomysłów, marzeń... kiedy robimy coś dla innych daje  to frajdę, wznosi,  uszczęśliwia!  Takim miejscem dla innych i ich regeneracji umysłu, ducha, ciała ma być Arielovka. Dlatego proszę wspierajcie mnie dobrą myślą, słowem, komentarzem. 

Pracuję nad swoją pokorą, cierpliwością, emocjami. Nie jest to łatwy proces. Ale przy tak wielkim projekcie, który tworzę wraz z innymi, zachowanie zdrowego rozsądku, odpowiedzialności za podjęte decyzje, wywiązywanie się z umów itd. ma ogromne znaczenie. Życie biegnie zbyt szybko by nie marzyć, marzyć znaczy gonić uciekające życie po drodze spełniając marzenia! 


Dobranoc 

niedziela, 8 stycznia 2012

Pierogi ruskie i rekonesans okolicy

Czy tym razem uda mi się Was zaskoczyć? Chyba tak! Logo już na finiszu, w przyszłym tygodniu mam oglądać pierwsze wizualizacje od architekta. Dokumenty z Urzędu Gminy w Międzylesiu w drodze. Dzieje się oj dzieje się a to dopiero początek. Od czego to ja zacząłem...

No tak,...czwartek popołudnie, miasto zaczyna mnie dusić telefon za telefonem, powariowali czy co ale ok jest praca. W natłoku zadań o mały włos a zapomniałbym o potwierdzeniu wizyty u Znajomej z Kłodzka, dzwonię...że, dojadę i zgodnie z obietnicą pomogę lepić pierogi ruskie (kocham pierogi ruskie mogę jeść i jeść :). 

W piątek nawet nie myślę by wstawać o 5.45 chciałem spać do 10.00, hehhe marzenie, mój wierny przyjaciel równo o 5.45 najpierw zaczął skakać po mnie by następnie ściągnąć całą kołdrę i wywlec mnie na spacer....poszedłem, wróciłem i położyłem się spać. Spokojnie nie w piżamie:) a nawet gdyby co to co tam...ciemno wszędzie.  O 11.00 z przerażeniem przebudziłem się i spojrzałem na zegarek sycząc pod nosem " kurka wodna pierogi!". Desant w ciągu 60 minut, szybkie porządki przed weekendem, spacer z Arisem i już gotowy do drogi wyruszam. ( Łobuz na górze w lutym skończy 2 lata)

Docieram do Kłodzka o 15.30 z nadzieją, że nie pokrzyżowałem nikomu planów. Ostatni odcinek drogi przypomina Monte Carlo - wąskie uliczki, ciasne chodniczki, trzeba zwolnić, silnik ryczy i jest dojeżdżam na miejsce ze średnim spalaniem na trasie Wrocław - Kłodzko 4,5l/100km. To nie koniec, teraz próba moich umiejętności - parkowanie, to nie to co w mieście, że mamy dużo miejsca tu trzeba uważać...i to jeszcze parkowanie pod górkę. 

Uśmiechnięta Pani Ania woła do mnie : " Ty piorunie, gdzieś ty był, wchodź do środka raz, raz, pogodę przywiozłeś? No jasne -odpowiedziałem!" Niestety ominęło mnie robienie pierogów stąd hmm musicie wybaczyć ale nie dodam dziś przepisu. Receptura na te, które zrobiła P.A. jest jej tajemnicą...i wcale się nie dziwię bo zajadałem się nimi cały wieczór! Tak dobre! :) 

Sobotni poranek jedziemy do Nagodzic, poznaję pierwszych sąsiadów i wyruszam na rekonesans okolicy. Po Polskiej stronie śniegu jak na lekarstwo...tylko przekraczamy granicę... zaspy, -3, inny świat.. śmiejemy się, że Pan B-g z nas żartuje w tym roku z tą zimą.Wszyscy mają zimę tylko nie My, wszyscy mają kryzys tylko nie My! :) ale ok przez granicę w Boboszowie na Kraliky by stamtąd udać się na Dolni Morava! 

WOW! 12 km od Nagodzic! 12 km od Arielovki! Coś takiego! Stoki narciarskie, śnieg, piękna okolica i to wszystko w dobrej cenie. Mój opis nie odda tego co czułem - załączam zdjęcie stoków! By już teraz zachęcić Was do odwiedzania Arielovki a przy okazji korzystania z atrakcji okolic po polskiej i czeskiej stronie. 

Miłego wieczoru...lecę spać 

Dobranoc :) 




Arielovka logo


Po czasie burz, pomysłów na kartkach... ciągłych telefonach do przyjaciela Ndrwu ( super hiper dobry grafik), Udało się - czuję, że to jest to logo! Logo na Arielovka


Dziękuję Wam za doradztwo, sugestie dotyczące koloru, etc. 


Dziękuję 






środa, 4 stycznia 2012

Zamiast nalewek coś innego.




Jednak nie nalewki ale coś lepszego  i bardziej pewnego w zamyśle. Teraz nic nie mówię... nie puszczam pary z ust. ARIELOVKA powstać powstaje... produkcja nalewki jak się okazało to zbyt skomplikowany proces, może w przyszłości w ramach miłości do tego typu trunków ale nie jako towaru czy usługi... wierzcie mi ostanie kilkanaście dni przed i po Sylwestrze spędziłem na szukaniu info o technologiach związanych z produkcją nalewek z tzw. akcyzą etc. ciężka sprawa. Izby Celne, sanepid, ludzie ze świata nalewek - głowa mi pęka! Nie nalewkom, :(   W życiu trzeba być realistą. Po 2 lub 3 idę w kierunku towaru, który na 100% się sprzeda i nie jest to wino :) i na pewno też go polubicie. Tak więc zmiana planów na bardziej rzeczywiste do zrealizowania. 


Pozdrawiam i dziękuję, że jesteście ze mną. 

wtorek, 3 stycznia 2012

Pierwsze propozycje logo

Co o tym myślicie? 


1 propozycja   


A zarazem ostatnia bo stworzona wczoraj w nocy na kartce papieru w kuchni. 






2 propozycja 




3 propozycja 




Dorsz w sosie słodko kwaśnym.

Nowy Rok 2012 a głowa pełna pomysłów. W poniedziałek 2 stycznia, większość z Was wietrzyła się po szampańskiej zabawie lub "ciężko" pracowała zerkając na zegarek kiedy wybije 8 godzina pracy. Ja poszedłem na całość i też... pracowałem.  Na początek Urząd Gminy w Międzylesiu. Gdyby nie przydarzyła mi się jakaś historia to nie byłbym sobą. Tak wszystko wyszło, że po Sylwestrze zamiast do Wrocławia zahaczyłem jeszcze o Pragę a wiadomo z Pragi bliżej do Kudowy a stamtąd "rzut beretem" do Międzylesia. Słońce, 10 stopni na + , SDM w aucie i azymut na Międzylesie. Cel: Wypis i wyrys z Planu Zagospodarowania Przestrzennego działki pod Arielovke. Szczęśliwy, że załatwię sprawę od ręki zerkam na telefon by sprawdzić godzinę... ups! Telefon nie działa i co ja teraz zrobię? ( Nie pamiętałem numeru działki!)  Ok idę na całość coś się wymyśli. I udało się... obsługa Urzędu na 6+! Mili i sympatyczni ludzie, z uśmiechem na twarzy poratowali mieszczucha! Internetem, telefonem... tego się nie spodziewałem. Wszystko załatwione od ręki. Rozpoczynając jakiekolwiek prace związane z budową, przebudową itd. potrzebujemy wielu dokumentów m.in. wspomniany PZG. 

Ale ale co ja tam będę o planach, urzędach etc. logo może będzie już gotowe jutro:) więc zapraszam ! A teraz by umilić Wam czytanie zapraszam do skorzystania z przepisu mojej Mentorki w gotowaniu. Hmm wczoraj na koniec dnia odwiedziłem jej dom by rozgrzać się pyszną zupą tajską,...z domu zabrałem dorsza tak wyszło,... to co wymyśliliśmy ( wymyśliła!) było cudownie pyszne i proste. Polecam! 


POTRZEBUJEMY:


- filet z Dorsza ( 3 - 5 kawałków)
- sól 
- pieprz
- liść laurowy ( 2- 4) 
- oliwa z oliwek
- sos Tao Tao słodko kwaśny 
- szczypiorek
- świeże bułki ( w zależności od ilości osób)  
- mielona czerwona papryczka chilli 


CO I JAK:


Rozgrzewamy patelnię, wlewamy oliwę a następnie sos Tao Tao ( ok. 100 ml) do tego wrzucamy liść laurowy. W tym samym czasie na talerzyku obok moczymy w oliwie dorsza, do którego dosypujemy w zależności od tego jak kto lubi sól i pieprz. Całość gdy smaki nam odpowiadają przenosimy na patelnie i smażymy. Uważajcie przy obracaniu dorsza jest to niezwykle delikatna i krucha ryba, nie rozwalcie jej. Czas smażenia ok. 15 - 20 minut. Na 5 minut przed końcem dodajemy  papryczki chilli. Całość podajemy na szerokim talerzu, bułeczki przecinamy na małe kromeczki i obkładamy dookoła idealnie nadają się do moczenia w sosie. Hmmm pychotka i jaka zdrowa! Smacznego!