Uszczęśliwianie innych jest marzeniem ludzi szczęśliwych. Phil Bosmans

niedziela, 1 lipca 2012

Montezuma-prawdziwa twarz natury

2 miesiące jak to wszystko szybko minęło, pamietam jeszcze przygody z wylotem z Frankfurtu a tu uno dos tres i mam dyplom zaliczenia poziomu A2 uscisk dyrektora szkoły i wszystkich profesorów:) hmm koniec szkoły...hurrraaa! W drogę
Zanim ruszę na dobre muszę jeszcze zaczekać ale by nie tracić czasu w San Jose postanowiłem wykorzystać kilka dni na rekonesans północno zachodniego wybrzeża Kostaryki. Pierwszy rentgen robię w Montezumie. Autobusem z San Jose można tu dotrzeć już za 17$ w ramach przejazdu mam rejs promem. Najlepiej nie dzielić podróży i zdecydować sie na bezpośredni autobus San Jose-Puntarenas-Cabuya-Montezuma. Całość ok.7-8h drogi. Hmmm na stronach internetowych podali, ze bus odjeżdża z Coca Cola(jeden z dworców w San Jose). Tak zaplanowałem czas by być 30-20 minut przed. Z uśmiechem na ustach prosze o bilet w Coca Cola i...to nie ten dworzec! Szybki wywiad wsród kierowców co gdzie i jak tylko po to by sie dowiedzieć, ze autobus odjeżdża z dworca San Carlo(500-700m) dalej...wlaczylem motorek i kurka wodna biegiem do San Carlos, było za 5 jak dotarłem ufff zdążyłem. Często sie zdarza, ze informacje w internecie na stronach przewoźników są mylne, zazwyczaj zgadzają sie tylko godz.odjazdow. Do Montezumy są 2 autobusy codziennie o 6am i 2pm. Pamiętajcie, ze najlepiej we wszystkim jak zawsze orientują sie taksówkarze nie bójcie sie pytać o drogę itd. pomagają;)))

To jak już sobie wygodnie siedziałem w busie i próbowałem skupić sie na myśleniu o przyrodzie, podrozy itd. spokoju nie dawały mi 2 blondynki siedzące przedemną. Rozpraszaly niemiłosiernie ahhhhhh takie piekne dziewczyny mogą być tylko z Polski. Pewności 100% nie miałem...nasluchuje może sie jakoś miedzy sobą odezwą i jest!!! Słyszę: DZIĘKUJEMY...jak nie wypalilełem DZIEŃ DOBRY, WITAJCIE (z bananem na gebię) jesteście pierwszymi Polaki, które spotkałem. Na raz wszyscy zaczęliśmy sie śmiać z mojego przejezyczenia, witać i tak oto poznałem Kasie i Ige:)) mamę i córkę podróżujace po świecie...

Zupełnie inaczej od tej pory płynął czas
:) rozmawialismy sobie a tym rozmowom końca nie było az trzeba bylo sie przesiasc z autobusu na prom.

Rejs trwa 1g, początek niezly. Spektakl swietlno dźwiękowy rozgrywający sie na niebie zachęcil do tego by usiąść w wygodnym miejscu na górnym pokładzie i stac sie biernym obserwatorem jedengo z piekniejszych zjawisk jakie oferuje matka natura-burza! Ogromnie ciezkie, czarno szaro granatowe chmury nacieraly na nasz statek ze wszystkich stron. Rozdzierajacym blyskom nie bylo konca, pioruny jak palce boze uderzajace o stol co chwile walily a to w las, wysepke czy wode. Cala akcja rozgrywala sie bardzo daleko ale fakt, ze burza zbliza sie do naszej barki nie ulegal najmniejszej watpliwosci. Setki ptaków krążących nad zatoka niczym myśliwce F16 nurkowaly na chwile w wodzie by następnie ze zdobycza w dziobie wzbic sie do góry odlatujac w stronę ladu. Prawdziwi władcy podniebnych przestworzy długo nie zabawili, zepchnieci przez południowy wiatr albo rezygnowali albo pozwalali sie nieść potężnej sile prądu. Zabezpieczony tylko przed deszczem sporym dachem czułem każde zmiany kierunku prądów powietrza. Ile taki wietrzyk niesie niezwykłych zapachów od ladu, ryb, oceanu, bezpłatne menu ziemi-wdychaj ile sie da!

Po 3 syrenach statek gotowy do odplyniecia odbił i rozpoczął rejs. Dobrze, ze zaopatrzylem sie w coś do picia w San Jose bo ceny jak w Sheratonie. Próba ucieczki przed burza nie powiodła sie. Atakowani ostrym wiatrem niesiacym hektolitry wody zmieniliśmy strony pokładu a to na lewa burtę a to na prawa burtę, Panstwo tu zostają dobrze o...deszczyk zalał plecak wyschnie. Tak mijaly minuty a towarzyszące widoki przyrody odbieraly mowę, próbowałem złapać pioruna...wyszło jak wyszło ale foto z IPhone:))

Montezuma miejsce jak wiele na całej Kostaryce popsute już przez amerykańskich turystów nie myślcie, ze sie czepiam ale cenami przebili San Jose. Noclegi i tu ukłon w stronę właścicieli niezwykle tanio. Wybór padł na Lucy Hotel 5000 C za nocleg, czysto, miło i 3 m do Pacyfiku.

Korzystając z tak bliskiego kontaktu słucham ile moge niekonczacej sie opowieści oceanu o historii, ktora rozgrywa sie na ziemi już setki lat-życiu. Patrzę na skały wystajace na brzegu, co chwile schladzane ogromnymi falami. Trwaja na miejscu poskromiajac silne uderzenia, chroniąc lad, drzewa i zabudowania.

Od 18:00 do 20:00 na łowy rusza najpotezniejsza armia wampirów jaka znam...wszelkiego rodzaju insekty, komary...oj długo będę pamiętać te uklucia jak i to, ze przypadłem im do gustu, aj jaj karamba! Uciekam!

WKRÓTCE JUZ NOWY BLOG!!!

WWW.ARIELOVKA.COM
ARIELOVKA Simple Travel

- wysoka rozdzielczość zdjęć
- schudne posty skondesowane na jednej stronie, po kliknięciu rozwinięcie
- galeria, w której będziesz mógł zostawić swój ślad a jesli przypadnie Ci jakieś foto za nieduże pieniądze kupic
- wyszukiwarka miejsc
- strona powitalna

Idea prosta za jak najmniej jak najwiecej.

ZAPRASZAM

1 komentarz:

  1. Pozdrawiamy Ariela, który zapomniał gdzie mieszka.
    pa

    OdpowiedzUsuń